Torebka szyta na miarę - zobacz mój projekt - Dandy Lady Blog
15718
post-template-default,single,single-post,postid-15718,single-format-standard,woocommerce-no-js,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-theme-ver-16.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,wpb-js-composer js-comp-ver-4.11.2,vc_responsive
malton i kielman torebka szyta na miarę

Torebka szyta na miarę – zobacz mój projekt!

Do wyboru, do koloru

Wydawać by się mogło, że rynek torebkowy jest tak szeroki, że można znaleźć w nim swój naprawdę wymarzony model. Są te klasyczne, dziwne, małe, duże, kolorowe, popularne, oryginalne. Jak to mówią – do wyboru, do koloru. Ale czy nie masz tak, że jakiej torebki byś nie kupiła, to zawsze znajdzie się drobny element, który Ci w niej przeszkadza? Dwa centymetry za wąska, suwak ciężko chodzi, uszy za krótkie, pasek za cienki, napis za duży, materiał się brudzi, kolor nietrafiony.

Dziękuję tato

Przygodę z torebkami zaczęłam w gimnazjum. Pierwszą poważną (te brzydkie i dziecinne się nie liczą) kupił mi tata i przyznam, że do dziś dokładnie pamiętam jak wyglądała. Była totalnie niepraktyczna pod względem noszenia jej do szkoły i nie wiem jak to się stało, że tata zgodził się na taki model (to znaczy wiem – byłam córeczką tatusia, ale nie chcę mówić o tym głośno, bo moja mama czyta mojego bloga). Aby zmieścić w niej zeszyty, musiałam je wyginać. Naprawdę. Dodatkowo za każdym razem, gdy wkładałam je do środka, obcierały się o suwak. Nie miała też w środku ani jednej przegródki, ale wtedy to było dla mnie tak nieważne, jak lekcje matematyki, bo była tą pierwszą, wymarzoną, dzięki której w końcu mogłam poczuć się jak DOROSŁA.

 

Torebka idealna

Minęło wiele lat od tamtego momentu i przyznam szczerze, że do dziś nie kupiłam ani jednego egzemplarza, który w 100% spełniłby moje oczekiwania. Nie mam na myśli tego, że nie podobają mi się żadne torebki. Wręcz przeciwnie! Jest masa modeli, które chciałabym mieć i w swojej kolekcji mam kilka, które uwielbiam i z którymi się nie rozstaję, ale w każdej znajdzie się mały, nawet malutki mankament, który psuje jej ‘idealność’.

Poszukiwana mała czarna

Od dwóch sezonów szukałam małej czarnej torebki, która będzie uniwersalna, ale także będzie miała w sobie “to coś”, co wyróżni ją od innych. Poszukiwania nie były intensywne, bo nie nastawiałam się na zakup w konkretnym czasie. Raczej czekałam aż ta wymarzona po prostu wpadnie mi w ręce. Wiesz jak to jest – wchodzisz do sklepu z pustym portfelem, torebka nagle ląduję w Twoich rękach i krzyczy: “Weź mnie! Przecież widzisz, że jestem tą jedyną, wymarzoną, będę pasowała do wszystkiego i zawsze”. Na pewno nie raz też tak miałaś 🙂

Prezent idealny

Jednak ku mojemu zaskoczeniu nic nie wpadało, mimo, że portfel na zmianę bywał pełny i pusty. Obserwujący wszystko z boku Dandys to zauważył i postanowił na Święta wręczyć mi prezent, który trafił w moje potrzeby. Otwierając kopertę po Wigilijnej kolacji, totalnie nie spodziewałam się, że w środku znajdę voucher na projekt własnej torebki.

Często słyszymy, że pewnych rzeczy nie da się opisać. I to jest właśnie chyba ten moment, kiedy ja najzwyczajniej w świecie nie wiem jakich użyć słów, aby jeden do jednego odzwierciedlić emocje, jakie mi wtedy towarzyszyły.

Malton & Kielman

Markę Malton & Kielman znam odkąd Dandys zaraził mnie miłością do elegancji. Najwyższej jakości skórzane produkty szyte na miarę od poczatku były obiektem moich westchnień. 2 lata temu miałam okazję poznać Mikaela osobiście. Wiedziałam, że tworzy piękne torby i byłam także zachwycona egzemplarzem, jaki zrobił dla Dandysa, jednak przyznam szczerze, że wcześniej nawet nie pomyślałam o tym, że właśnie u Niego mogłabym wykonać także własną torebkę.

Każdy detal ma znaczenie

Pierwsza wizyta związana z realizacją vouchera była dla mnie dużym zaskoczeniem. Pozytywnym oczywiście! Nie spodziewałam się, że projekt własnej torebki to wybór tak wielu elementów, ale też tak duża odpowiedzialność! W końcu decyzja jaką podejmę, będzie zrealizowana bez odwrotu. Tej torebki nie będę mogła oddać, czy wymienić na inny model. Ale chyba to w tym wszystkim jest najbardziej ekscytujące. Ten dreszczyk emocji, który będzie ze mną do momentu, aż nie zobaczę jej gotowej na żywo.

Jestem pewna, że po obejrzeniu poniższej relacji, Ty także nie będziesz mogła doczekać się efektu końcowego. Póki co zostawiam Cię z tym krótkim materiałem i już teraz zapraszam na kolejną część tego wpisu, w której opiszę Ci dokładnie jak wygląda projektowanie własnej torebki oraz pokażę kolejny etap – produkcję.
See you!