Marynarki - ulubiona część garderoby - Dandy Lady
15687
post-template-default,single,single-post,postid-15687,single-format-standard,woocommerce-no-js,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-content-sidebar-responsive,columns-4,qode-theme-ver-16.4,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,wpb-js-composer js-comp-ver-4.11.2,vc_responsive
marynarki dandy lady

Marynarki – ulubiona część garderoby

Słowem wstępu

Po prawie 3 miesiącach przerwy od blogowania, czuję lekką ekscytację związaną z tym postem. To jak łyk ciepłej herbaty po długim i zimnym spacerze. Czuję jak ciepło od wewnątrz rozchodzi się po całym moim ciele. I to dlatego piszę bloga. Po prostu, szczerze to uwielbiam. Daje mi to niesamowitą radość i dopieszcza wszystkie moje potrzeby uzewnętrzniania siebie. Zarówno tego, co siedzi w mojej głowie, jak i momentu, kiedy dźwięk migawki aparatu wybrzmiewa przed moją twarzą.

Miałam mnóstwo pomysłów, jak wrócić ‘z przytupem’, co napisać po takim czasie nieobecności. To niby tylko kwartał, ale wydarzyło się w tym czasie bardzo dużo niespodziewanych dla mnie spraw. Szczególnie zawodowych, za które jestem bardzo wdzięczna. Jeżeli obserwujesz mnie na Instagramie (<- klik) to na pewno niebawem będziesz na bieżąco z moimi nowymi projektami.

Ostatnio mam w głowie tyle pomysłów, że ich ilość przerasta możliwości czasowe! I tym sposobem nie potrafię wybrać na czym się skupić. Ale to nie jest temat na dzisiejszego posta. Dziś napiszę Ci o mojej ulubionej części garderoby!

 

Uwielbiam marynarki

Nie będę oryginalna w tym modowo-blogowym świecie, jeżeli napiszę, że uwielbiam marynarki. Mnóstwo kobiet o nich pisze, szczególnie, że w ostatnich latach moda na nie powróciła. Strasznie mnie to cieszy, bo uważam, że ten element garderoby jest totalnym MUST HAVE w szafie każdej kobiety. Tak, każdej.

W chwili obecnej mamy do wyboru nie tylko te eleganckie, ale także o luźnym kroju, które można założyć do jeansów, a nawet gustownego dresu. O zgrozo! Nie do końca lubię to ostatnie połączenie, ale szanuję wszystkie wygodnickie damy!

 

Odkąd pamietam

Miłość do marynarki nie była tą od pierwszego wejrzenia. Ona rozwijała się we mnie tak naprawdę od dzieciństwa, bo moja mama odkąd pamietam chodziła w marynarkach do pracy. U niej w szafie zawsze królowała ponadczasowa klasyka. Teraz wiem, po kim to mam! I chociaż Dandys (<- klik) zaszczepił we mnie chęć do ich noszenia, to właśnie mama od najmłodszych moich lat pokazywała mi ich zastosowanie.

 

Zasługuje na miłość

Nie mam w swojej szafie dużo egzemplarzy. W końcu co to byłaby za miłość, gdybym musiała ją podzielić na kilkadziesiąt sztuk? Za to mam kilka, które równo na nią zasługują. Do tej kolekcji dołączyła właśnie brązowa, lniana dwurzędówka, która pięknie ją uzupełnia. Teraz nie tylko czuję lekką ekscytację związaną z tym postem, ale także z przygotowaniem innych stylizacji, w których będą mogła ją wykorzystać! 

To pierwszy mój element garderoby w tym roku, który – jak postanowiłam – jest przemyślanym zakupem. Chociaż to miłość “przez rozum” a nie taka, która zniewala po pierwszym spojrzeniu, cieszę się, że zmieniłam nastawienie i chcę dalej budować swoją garderobę w sposób uporządkowany, a nie impulsywny. Ale to temat na osobny wpis, tymczasem zobaczcie pierwszą – i na pewno nie ostatnią – stylizację z moją nową marynarką.

A jaka jest Twoja ulubiona część garderoby? Daj znać w komentarzu pod tym wpisem lub pod zdjęciem na moim Instagramie (<- klik)!

marynarki dandy lady

PS. To moja pierwsza sesja we współpracy z Ulą Sitarz (<- klik). Obie jesteśmy ciekawe Twojej opinii!

Dziękuję Pijalni Ziół Dary Natury w Warszawie (<- klik) za udostępnienie pięknych wnętrz do zrealizowania zdjęć.