26 sty Kolekcjonuj wspomnienia… i buty.
Wpis powstał we współpracy z marką Prima Moda.
Kiedyś to były domówki…
Okres domówek w moim życiu zaczął się już w liceum i kontynuowany był na studiach. Ani ja, ani moi najbliżsi przyjaciele nigdy nie mieszkaliśmy w akademiku, w związku z tym na początku kariery naukowej domówki były na porządku dziennym (no, może weekendowym). Och to były czasy. Młodzi, zbuntowani i niczym nie przejmujący się ludzie, czuliśmy, że świat należy do nas.
Kiedyś natomiast było prościej – na imprezie nikt nie spodziewał się przystawek niczym z restauracji z gwiazdkami Michelin, ale oczekiwał za to dużej ilości napojów wysokoprocentowych, głośnej muzyki, która odwiecznie przeszkadzała sąsiadom i jak największej ilości znajomych, bo wiadomo – im więcej tym lepiej. Finalnie można było też balować do rana i nie pójść następnego dnia na uczelnię…
Stylowy strój? Owszem, ale jak najluźniejszy i najwygodniejszy. Nikt wtedy nie zakładał butów na wysokim obcasie, a wybierał raczej trampki. Nie to co za czasów prywatek naszych rodziców. Tam eleganckie stroje były obowiązkiem. Każda młoda dama przychodziła w garsonce o dwa rozmiary za dużej i zgrabnych pantofelkach, w których mogła przetańczyć całą noc. Jak myślę o tych czasach to widzę pewne podobieństwo do tego, co jest dzisiaj – z tym, że dziś zakładamy dopasowane marynarki i buty z jak najwyższym obcasem 🙂 Niemniej jednak, fajnie byłoby cofnąć się w czasie i uczestniczyć w takiej domówce z lat 80tych.
… dziś na szczęście jest równie dobrze
Ale dziś jest inaczej. Jesteśmy już dorośli. Zauważam, że z każdym miesiącem mam coraz więcej znajomych z obrączkami, a nawet i pociechami. Domówki zaczynają się od grzecznych posiadówek, plotek i delikatnego drinkowania. Na szczęście ‘etap wstępny’ imprezowania nie trwa długo (ufff nie jesteśmy jeszcze tacy starzy) i finalnie imprezy kończą się wspólnym śpiewem oraz pokazem “Tańca z gwiazdami”.
Karnawałowy dress code
Nie zawsze mamy wpływ na to, co ma miejsce na samej imprezie. Ale jeśli gospodarz nie narzuci nam dress codu na ten wieczór, to możemy zaszaleć chociaż w kwestii ubioru – szczególnie w karnawale. Od dłuższego czasu na wszystkie tego typu imprezy chodziłam ubrana elegancko – po pierwsze lubiłam formalny strój, po drugie zawsze chciałam pasować do Dandysa, a trampki do monków jakoś mi się nie zgrywały.
W związku z tym, w tym roku postanowiłam wskoczyć w cekiny, na które nigdy wcześniej się nie odważyłam. I wiecie co? Uwielbiam tą sukienkę! Nie tylko podkreśla moje atuty, ale zakrywa także niedoskonałości (tak, tak, dobrze przeczytaliście – ja też je mam!). Żeby nie wyglądać jak świecąca choinka, uzupełniłam tą stylizację o spokojniejsze dodatki.
Kolekcjonowanie butów jest jak kolekcjonowanie wspomnień
Dopiero teraz rozumiem powiedzenie “życie jest krótkie”. Z każdym rokiem czas biegnie coraz szybciej, a my podejmujemy coraz to odważniejsze decyzje. Jedną z nich jest m.in. zakup własnego mieszkania i taką decyzję podjęła też moja przyjaciółka. W związku z tym najbliższa impreza u niej nie będzie zwykłą domówką. To będzie pierwsza prawdziwa parapetówka! A że do tego odbędzie się w karnawale, to nie mogę na nią pójść w białej koszuli i ciemnych spodniach…
Wskoczyłam więc w błyszczącą sukienkę, do której dobrałam buty (możesz znaleźć je tutaj: https://www.primamoda.com.pl/buty-damskie-skorzane-online/karmelowe-czolenka-ze-skory-zamszowej-oleis.html) i torebkę (możesz znaleźć ją tutaj: https://www.primamoda.com.pl/torebki/torebki-male/bezowa-torebka-ze-skory-licowej-27419.html) w jasnym, jednolitym kolorze. Na głowie zakręciłam loki, które ostatnio nie raz zwróciły Waszą uwagę. Ale najważniejsze – aby dobrze zapamiętać i miło wspominać imprezę, postanowiłam (nawiązując do poprzedniego wpisu) na tę okazję uzupełnić swoją kolekcję butów o parę, która będzie już zawsze kojarzyć mi się z tą właśnie nocą. Wybrałam model, który spokojnie będę mogła założyć jeszcze do wielu stylizacji. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znajdzie on swoje miejsce na szerokich półkach mojego własnego mieszkania, w mojej pierwszej prywatnej garderobie.
Zdjęcia autorstwa Macieja Grzegory, zostały wykonane w przepięknych wnętrzach Hotelu Rozdroże w Nieborowie.