07 wrz Mucha nie siada
Męski dodatek
Jakiś czas temu odważyłam się założyć krawat. Niepewnym krokiem weszłam wśród tłum ludzi na warszawskiej patelni i poczułam jak spojrzenia przechodniów zatrzymują się na wysokości mojej klatki piersiowej. I to bynajmniej nie z powodu obfitego biustu. Z każdą minutą coraz pewniej stawiałam kroki, aż poczułam, że to jest właśnie ten element garderoby, który wyróżnił mnie spośród innych różnie ubranych kobiet. Byłam elegancka, ale trochę w męskim wydaniu. Pomyślałam, że ten pierwszy raz z męskim akcentem, nie może być ostatnim.
Kobieta w muszce? Tak!
Kolejne kroki to kolorowa poszetka w mojej pierwszej ‚prawdziwej’ marynarce z brustaszą(!), oraz mucha. Męska. Już wiem w czym tkwi magia męskich akcesoriów. W ich nietuzinkowości, gdy pojawią się w parze z kobietą. Dlatego teraz nie boję się zaglądać do tajnej męskiej szuflady w mojej sypialni, i bez skrupułów podkradam mojemu facetowi co tylko żywnie mi się podoba. A potem dumnie idę miastem, uśmiecham się i flirtuję wzrokiem, bo wiem, że pewność siebie to zasługa m.in. tych niewinnych akcesoriów, które zwracają uwagę na siebie i… na mnie.